Ramię w ramię – arcydzieła kameralistyki 16.05.2025.
Daniel Stabrawa – skrzypce
Arkadiusz Adamski – klarnet
Muzycy Filharmonii Opolskiej:
Jan Turkiewicz – skrzypce II
Agata Serafin – altówka
Agnieszka Płoszejowska – . . .
Daniel Stabrawa – skrzypce
Arkadiusz Adamski – klarnet
Muzycy Filharmonii Opolskiej:
Jan Turkiewicz – skrzypce II
Agata Serafin – altówka
Agnieszka Płoszejowska – wiolonczela I
Gabriela Karpiesiuk – wiolonczela II
Aniela Stoch – kontrabas
Magdalena Balcarek – flet
Antoni Popowicz – obój
Paweł Szklarski – fagot
Michał Maleska – waltornia
Jakub Karmelita – prowadzenie koncertu
W programie:
Darius Milhaud – „La cheminée du roi René” op. 205
Ignacy Feliks Dobrzyński – Sekstet smyczkowy Es-dur op. 39
Wojciech Kilar – Kwintet na instrumenty dęte
Wieczór muzycznych szeptów i subtelnych splotów brzmieniowych. Kameralistyka to sztuka bliskości – dźwięków, emocji, ludzkich oddechów. To opowieść snuta przez wiele głosów, tworzących delikatną tkaninę współbrzmień. Koncert „Ramię w ramię – arcydzieła kameralistyki” przeniesie nas w przestrzeń intymnego dialogu, w którym muzyka mówi więcej niż słowa.
„Sekstet smyczkowy Es-dur op. 39” to jedno z najwspanialszych dzieł kameralnych Ignacego Feliksa Dobrzyńskiego – kompozytora, którego talent lśnił na tle europejskiego romantyzmu, choć wciąż czeka na należne mu miejsce w panteonie wielkich. To kompozycja elegancka i głęboko ludzka. Rozpisana na dwoje skrzypiec, altówkę, dwie wiolonczele i kontrabas, emanuje ciepłem i zmysłowością, a jednocześnie pozostaje pełna klasycznego umiaru. Już w pierwszych taktach słychać mistrzostwo formy. Nic tu nie jest przypadkowe, każda fraza ma swój ciężar, a każdy głos swoje znaczenie. Dobrzyński prowadzi słuchacza przez cztery kontrastujące części – od radosnych uniesień, przez liryczne chwile wytchnienia, aż po pełne werwy finałowe allegro. Melodie płyną szerokim łukiem, harmonia pulsuje życiem, a całość tchnie duchem Schuberta i Mendelssohna, zabarwionym słowiańską nutą. To muzyka, która nie krzyczy, lecz mówi – cicho, czule, do wewnątrz, niczym głos przyjaciela, który rozumie bez słów.
W programie koncertu oczaruje nas muzyczna pocztówka z dawnej Prowansji. „La cheminée du roi René op. 205” Dariusa Milhauda to suita lekka jak prowansalskie powietrze, przesiąknięta zapachem ziół i echem średniowiecznych pieśni. Tytuł tej kompozycji tłumaczy się jako Kominek króla Renégo. Choć inspiracją do jej powstania były historyczne wspomnienia i legendy związane z królem René, ostatnim wielkim mecenasem sztuki średniowiecznej Prowansji, Milhaud nie pisze muzyki historycznej – tworzy raczej subtelną stylizację, czułą i zmysłową. Suita napisana na instrumenty dęte drewniane jest jak seria miniatur malowanych akwarelą – siedem krótkich obrazów, z których każdy ma własny nastrój, tempo i barwę. Kompozytor maluje dźwiękiem – pastelowym, chwilami figlarnym – portret dawnych czasów, przenosząc nas w świat wyobrażonej przeszłości, do XV-wiecznej Prowansji, pachnącej lawendą, pełnej blasku i ukrytych uśmiechów. W tym utworze odnajdziemy zarówno dworski taniec, jak i nutę zadumy, szczyptę ironii oraz momenty czystej radości. Delikatna faktura, klarowna forma i naturalna śpiewność każdej partii sprawiają, że suita brzmi jak rozmowa starych przyjaciół przy ognisku – czasem figlarna, czasem refleksyjna, zawsze głęboko ludzka. „La cheminée du roi René” to hołd dla piękna minionych czasów, ale również dla samej idei kameralnego grania, w którym dźwięk staje się opowieścią, a każdy instrument ma do odegrania własną, niepowtarzalną rolę.
Tego wieczoru usłyszymy „Kwintet na instrumenty dęte” Wojciecha Kilara. To dzieło młodzieńcze, lecz dojrzałe pod względem konstrukcyjnym i brzmieniowym. Zostało napisane na klasyczny skład kwintetu dętego: flet, obój, klarnet, fagot i waltornię. W tej wczesnej kompozycji z 1952 roku Wojciech Kilar jeszcze nie jest tym Kilarem, którego znamy z monumentalnych partytur filmowych i mistycznych pejzaży dźwiękowych. A jednak „Kwintet na instrumenty dęte” już zdradza wrażliwość, intuicję i wyczucie formy, które z czasem staną się jego znakiem rozpoznawczym. W tym utrzymanym w duchu neoklasycyzmu utworze każdy instrument ma szansę przemówić indywidualnym głosem, a jednocześnie współtworzy zwarty, logiczny organizm. Kilar z lekkością porusza się między tradycją a nowoczesnością. Odwołuje się do klasycznych modeli, ale nie boi się nagłych zwrotów nastroju, ostrych rytmów, zaskakujących zestawień brzmieniowych. Kwintet zachwyca klarownością i energią, jest chwilami liryczny, chwilami nerwowy, miejscami wręcz taneczny – jakby kompozytor badał granice tego, co jeszcze da się powiedzieć językiem „klasycznej” muzyki kameralnej, zanim wyruszy w dalszą, własną drogę. To muzyka młodego ducha, jeszcze nieujarzmiona, tętniąca życiem i młodzieńczą odwagą. Brzmienia rozchodzą się jak fale emocji – od cichego niepokoju po wybuchy pasji. Kilar – choć jeszcze przed odkryciem swojego filmowego idiomu – już czaruje tu formą i napięciem.
Koncert „Ramię w ramię – arcydzieła kameralistyki” to spotkanie epok, osobowości, dźwięków, lecz przede wszystkim spotkanie artystów, którzy grają dosłownie ramię w ramię, tworząc jedność w różnorodności. Ten wieczór będzie wyjątkową okazją, by poczuć siłę muzyki kameralnej, w której każdy głos ma znaczenie.